Od paru dni trapi mnie pewien aspekt do czego , do jakiego upodlenia doszli pracownicy , a może to pogoń za ochłapem z pańskiego stołu. Brak jakichkolwiek hamulców , brak granicy swoich zachowań i co najsmutniejsze brak poczucia więzi i przynależności klasowej. Jak nazwać te pokolenie ? Czy ono chociaż odczuwa , myśli nad tym problemem. Nie daje mi to spać, bo dla mnie ciągle pozostaje aspekt moralny jako wyznacznik granicy, tej barykady.
Dla mojego pokolenia ochłap pozostaje ochłapem i gardzę nim, gardzę ludźmi którzy dla tego ochłapu sprzedają innego pracownika. Ale jakie czasy tacy Judasze .
Kogo oprócz mnie i związkowców zainteresuje że nie dostałeś premii ? że pracodawca wraz z kadrą zarządzającą napie……….. ciebie aż trzeszczy ?. #jedność zawsze po stronie pracownika .
Wszystkiego napisać nam nie wolno ale daję wam słowo że po przesłuchaniu oraz zakończeniu spraw sądowych zamieszczę tutaj akta spraw , bo to za wasze pieniądze zwalcza się związki zawodowe. Może chociaż jedno sumienie obudzę , jedna lub jeden zrozumie.
Wasze miejsce jest wśród nas , w naszych szeregach.